W mojej krwi płynie walka
Dotykam tutaj najważniejszej rzeczy, nad którą ciągle się zastanawiam.
Co jest sensem mojego życia?
Gdy byłem w czynnej służbie wojskowej była nim walka, czyli przygotowanie do konfrontacji gdzie była potrzebna odwaga, gdzie można się wykazać walecznością w słusznej sprawie, ale nie agresją. Wartości, jakie wyznaję, są dla mnie ważne i w ich obronie mogę używać słów jako argumentów. Lecz tam, gdzie siła argumentów przestawała działać, to wtedy stosowałem argument siły. Tak było przez całą moją służbę w wojsku i wcześniej przed nią także.
Jak to się zaczęło?
Być może ktoś z dorosłych pochwalił mnie po stoczonej bójce ze starszym kuzynem, której się przyglądał. To był mój dziadek. Otrzymałem od niego wskazówkę, bo zadawałem nieporadne uderzenia. – Jak trzymasz gardę!? – powiedział do mnie zamiast dać mi burę. Czas szkolny też obfitował w doświadczenia związane z tym, że silniejszy ma więcej do powiedzenia. Bez względu jednak na okoliczności walka powinna być wykorzystana w szlachetnym celu. Tak mi się zawsze wydawało. Nawet podczas etapu bójek w łaźni w czasie nauki w liceum wojskowym o to kto ma rację. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, że ten kto wygrywa to ją ma…
Gdy stałem się żołnierzem, trenowałem różne techniki by być skutecznym w walce wręcz. Rozwijałem cały warsztat związany ze strzelaniem. Bycie dowódcą jednostki również miało sens i misję: by być gotowym gdy dojdzie do konfrontacji, by zarządzać ludźmi i uczestniczyć w zwycięstwie. Przygotowanie do walki i utrzymanie siebie w gotowości to sens mojego życia. To nie oznacza, że każdego ranka muszę wstać i ruszać do boju. Raczej chodzi o przygotowanie się do najtrudniejszych scenariuszy, gdzie życie i zdrowie mogą być zagrożone. To właśnie napędzało mnie w wojsku.
Czy teraz jest tak samo?
Oczywiście, wszystko, co przeżyłem i wyćwiczyłem, pozostaje i utrzymuje mnie w pewnej sprawności. Walkę kieruję na płaszczyznę wewnętrznego rozwoju. Walka jest we mnie wpisana i płynie w mojej krwi. W niej znajdują się wszystkie wartości związane z moją życiową misją. A jeśli mam wartości, to realizuję je poprzez działania. Codziennie wykonuję poranne rytuały, które wpisałem w plan na dany dzień. Jednym z nich jest dzielenie się tutaj z Wami moimi przemyśleniami, doświadczeniami i praktyczną wiedzą o tym, że życie jest podróżą ku poczuciu bycia kompletnym i spełnionym.
Poprzez tę dyscyplinę każdego ranka, czuję, że uczestniczę w walce w szlachetnym celu.