Samodyscyplina siłą budującą cz.3
Podejście do samodyscypliny: jak sójka za morze
Dzisiejsza poranna refleksja na temat dyscypliny i samodyscypliny przypomina mi wiersz z dzieciństwa o sójce, która marzyła o podróży za morze, lecz nigdy nie zdołała tego marzenia zrealizować. Jak wiele współczesny człowiek ma z takiej sójki? Nosimy w sobie plany i marzenia, często o nich mówimy, ale rzadko przekuwamy w czyn, zatrzymując się na przeszkodach codzienności. Tysiące „ważniejszych” spraw skutecznie blokują naszą drogę do wymarzonego celu. Ta metafora obrazuje, jak łatwo pozwalamy, by drobne obowiązki i codzienne zajęcia uniemożliwiły nam osiągnięcie czegoś większego. To jest zabójcze dla niezliczonych marzeń i planów. Pozostają niespełnione, a ich twórcy nigdy nie dotrą w to magiczne miejsce, które sobie wymyślili.
Pozostawiając metaforę sójki w tyle, skupmy się na osobie, która jest uosobieniem dyscypliny. Co robi taki człowiek, by osiągnąć swoje cele? Angażuje się w szczery dialog ze sobą samym i podejmuje decyzję o porzuceniu tego, co stanowi przeszkodę na jego drodze. Eliminuje elementy, które mu nie służą. By osiągnąć zamierzony cel zajmuje się zaplanowanymi działaniami, nawet jeśli wymagają one od niego stawienia czoła nowościom, które z natury mogą być stresujące.
Wiele osób obawia się zmian, preferując utarte ścieżki i znane przyjemności zamiast podążać za swoimi marzeniami. Obawy przed niepowodzeniem, krytyką czy nawet zwykłą nowością skłaniają do pozostania w strefie komfortu. Lepiej iść na spotkanie do cioci, a może na piwo, albo zafundować sobie coś przyjemnego. To są znajome miejsca, w których nie czai się nowe. Bo przecież wiadomo, że nasza „wewnętrzna sójka” marzy o przelocie za morze, ale nigdy tam nie doleci, bo ma tysiąc rzeczy do załatwienia właśnie teraz i nie wystarczy jej na wszystko czasu.
Samodyscyplina w tym kontekście staje się wezwaniem do wewnętrznej przemiany, do pokonania własnych lęków i oporów. To apel do tej części w nas, która chce przekraczać granice i osiągać więcej, niż dotychczas było możliwe.
Podejście do samodyscypliny: kto się odważy, ten zwycięża
Opuszczając krainę dziecięcych opowieści, skierujmy się ku tak prestiżowej instytucji, jaką jest brytyjski SAS. Jego dewiza, "Kto się odważy, ten zwycięża" lub "Śmiałkowie zwyciężają" stanowi klucz do zrozumienia ich filozofii działania. Zgonie z tym mottem można naszej „wewnętrznej sójce” powiedzieć, że jeśli chce dotrzeć za to morze, to musi się na to odważyć, a żeby się odważyć, to musi mieć determinację do wykonania określonych czynności. Nie może na tej drodze zawracać sobie głowy czynnościami, które przeszkadzają, bo one zwyczajnie zabierają radość z osiągnięcia celu.
Brytyjski SAS, znany z licznych operacji, które dla wielu graniczą z ryzykownym hazardem, dowodzi, że nawet niewielka grupa doskonale przygotowanych i wyposażonych ludzi może dokonać wielkich rzeczy. Ich sukcesy, często osiągane w warunkach ekstremalnej niepewności, pokazują, jak decydujące może być zaskoczenie przeciwnika, precyzyjne planowanie i pełne zaangażowanie w misję.
Podobnie jak w specjalnych operacjach wojskowych, nie zawsze liczba żołnierzy, czy siła decydują o zwycięstwie. Często to precyzja, umiejętności i odwaga w realizacji skomplikowanych zadań wyznaczają ścieżkę do sukcesu. Mała grupka ludzi w takiej konfiguracji spowoduje, że pojawi się ten kluczowy element zaskoczenia. Takie osoby mogą dużo namieszać w szykach przeciwnika. Oczywiście są sytuacje, gdzie jest konieczna odpowiednia ilość wojska. Każdy ma swoje zadanie i rolę do odegrania. Precyzyjne i skomplikowane rzeczy wymagają zaangażowania specjalistów. Po przeprowadzeniu danej operacji znowu powraca się do niej, wyciąga wnioski i zastanawia się co można zrobić lepiej. Zawsze jest coś, co można poprawić. Skoro dzisiaj przeciwnik dał się zaskoczyć, to w przyszłości może już ten sam plan się nie powieść, bo on też wyciągnie ze swoich działań wnioski.
To jest jak skomplikowany obraz namalowany dwoma kolorami. Jedną z tych farb jest odwaga, a drugą bardzo drobiazgowe planowanie i przygotowanie się, czyli determinacja.