Ruszaj w drogę
Ruszaj w drogę
Dzisiejsza pierwsza myśl po przebudzeniu zaprosiła mnie znowu do czasów mojego dzieciństwa, do szkoły podstawowej, do tego momentu gdy czekałem na wakacje. Przychodził lipiec i to był miesiąc zupełnie inny niż wszystkie.
Pamiętacie ten stan? Już nie szliśmy rano do szkoły. Mieliśmy swoje nowe rytuały. Może ktoś spał trochę dłużej, może ktoś wstawał trochę wcześniej. Mieliśmy do dyspozycji wszystkie gry i zabawy świata na świeżym powietrzu. Tak ja przynajmniej tamten czas wspominam. Mogłem pływać, biegać, wspinać się po skałkach i drzewach. Mogłem aktywnie spędzać czas od rana do wieczora. Zachwycałem się burzą i ciepłym deszczem.
Te wspomnienia są w nas zapisane, jak i to, że wieczorem, po intensywnym dniu, kładliśmy się do łóżka, a sen przychodził natychmiast. W kolejnym dniu budziło nas słońce. Takich wakacji mieliśmy przecież w życiu całkiem sporo, więc one są zakodowane w naszym ciele i w naszej głowie.
Z innym nastawieniem niż w ciągu roku
A co robimy w wakacje w dorosłym życiu? Wielu z nas właśnie na ten czas planuje remonty, budowy, czy inne aktywności, na które nie znaleźli miejsca w ciągu roku. Oczywiście aktywności sportowe, związane z wyjazdami na obozy sportowe, kolonie, to zupełnie inny charakter. Ale często te rzeczy z dużą intensywnością próbujemy upchnąć w czas wakacyjny, bo jest więcej wolnego i dłuższy dzień, a to nie zawsze jest dobre dla naszego rocznego rytmu. Mamy przecież różne cykle jesienią, zimą, wiosną.
Latem rzeczywiście przychodzi szczyt nasłonecznienia i aktywności, gdzie możemy cieszyć się przyrodą. Ładowanie akumulatorów w takich okolicznościach jest ważne, by później przejść w równowadze przez okres jesienny i sezony przeziębień, gryp i innych zdrowotnych wyzwań, które dopadają cywilizację.
A zimą znowu możemy włączyć aktywności po dobrze “przepracowanym” lecie. Mam na myśli to, by ten czas był czasem relaksu, spędzonym na wesoło, z innym nastawieniem niż w ciągu całego roku.
Wakacje o jakich zawsze marzyłem…
Moim dorosłym szaleństwem i sposobem na przeżycie letniego relaksu jest po prostu spakowanie samochodu i ruszenie przed siebie. Chcę odszukiwać miejsca, które nie są opisane w przewodnikach. Z całkowitym poczuciem utraty czasu, bez patrzenia na zegarek. Mogę wstawać, kiedy się obudzę. Pływać, jeździć, wędrować, kosztować różnych posiłków, a wieczorem posiedzieć przy ognisku.
Potem kiedy przyjdzie czas, że organizm powie, że idzie spać, to idę spać. A następnego dnia, po przebudzeniu znowu dalej. Czyli "hit the road", ruszaj w drogę i jedź przed siebie. I niech ten nastrój wyznacza twój rytm przejechanych kilometrów, odwiedzonych miejsc i spotkanych ludzi. To jest mój ideał wakacji. Wiadomo, jak byłem dzieckiem, to nie byłem w stanie tego zrobić, ale teraz jako dorosły mogę tego doświadczyć i to jest coś fantastycznego.
Nie muszą to być zagraniczne obszary. W Polsce mamy mnóstwo ciekawych miejsc i okoliczności, których można doświadczyć i dotknąć. Są świetnie zorganizowane spływy kajakowe, trasy górskie, rowerowe i inne ciekawe do testowania aktywności ruchowe. Od kajtów (kitesurfing) i windsurfingu po deskorolki oraz elektryczne pojazdy, którymi możemy się przemieszczać. Oczywiście to wszystko musi być objęte rozsądnie wymaganymi ramami bezpieczeństwa.
Teraz, jako dorosła osoba, zrób sobie takie wakacje, o jakich marzyłeś, będąc dzieckiem. Po prostu to zrób. Nie zwracaj uwagi na to, co wypada, a co nie. Jeśli masz ochotę pływać w jeziorze, spać pod gołym niebem, wędrować cały dzień czy jeździć rowerem, to jest właśnie idealny moment, żeby to zrobić.
Może nawet pokaż taki sposób spędzania wolnego czasu swoim najbliższym. Opowiedz im twoimi aktywnościami ruchowymi o swoich ulubionych wakacyjnych chwilach. Oczywiście, wszystkie niebezpieczne rzeczy, które kiedyś wykonywaliśmy i wiemy, że były ryzykowne, to można o nich opowiedzieć, ale na pewno nie można ich powtarzać.
Nie chodzi przecież o to, żeby sobie zrobić krzywdę, ale by zdobyć ciekawe doświadczenie dla naszego organizmu i mózgu. Niech ono będzie efektywne dla zdrowia.