Siła i spokój
Siła i spokój
Obecnie na ekranach pojawia się film „Gladiator 2”, gdzie wybrzmiewa hasło "siła i honor", które jest bardzo bliskie moim wartościom. Kiedy spoglądam na codzienność, to widzę, że, stajemy przed koniecznością zmierzenia się z wyzwaniami życia, które na nas wywierają presję i przeszkadzają. Chcemy je zmienić, obejść, chcemy im sprostać.
Siła w ciele, spokój w umyśle
Wtedy zadaję sobie pytanie czy ten proces, związany z pokonywaniem przeszkód, oporu i walki, można przeprowadzać w atmosferze spokoju, przemyślenia, zrozumienia sensu naszych działań? Czy możemy zastanowić się nad tym, dlaczego to robimy, po co podejmujemy trud, i czy może to przynosić satysfakcję?
Taka jest idea obozów, które współtworzę i które nazwaliśmy właśnie „Siła i spokój”. Z jednej strony rozwijamy tam twarde umiejętności związane z walką i przekraczaniem własnych ograniczeń, a z drugiej uczymy się równowagi, refleksji i wewnętrznego wyciszenia.
Czyli z tej drugiej strony medalu, pojawia się coś zupełnie odmiennego: spokój, oddech, relaksacja, także poprzez masaż ciała, a czasem nawet medytacja czy kontakt z naturą. Chodzi o to, by naprawdę poczuć, co nas otacza i zastanowić się jaki jest sens tego co robimy.
Połączenie tych dwóch przeciwstawnych aspektów w jedną całość daje, moim zdaniem, większe możliwości i szerszą perspektywę podejścia do własnych życiowych przeszkód i, jak nam się wydaje, przeciwności losu.
Opór w codzienności, skupienie w życiu
Kiedy skupimy się na tym co nas ogranicza, przeszkadza i co pragniemy zmienić, to z pewnością potrzebujemy do tego siły, nie tylko fizycznej. Przede wszystkim siły woli, motywacji, determinacji, by przetrwać to, co trudne.
Siła ta, w pewnym sensie, przypomina mi definicję siły sportowej. Jest zdolnością do pokonywania oporów w postaci ograniczeń własnego ciała, czy zewnętrznych wyzwań i ciężarów. Może przybierać różne formy.
Na przykład siły eksplozywnej, czyli takiej, gdzie mięśnie są zdolne szybko rozwijać maksymalną moc w minimalnym czasie. To jest kombinacja siły i szybkości i odnosi się do momentu, gdy mięśnie pokonują opór przy maksymalnym przyspieszeniu.
Albo siły maksymalnej, czyli takiej, jaką zawodnik może wytworzyć w wyniku dobrowolnego skurczu mięśni, niezależnie od czasu trwania wysiłku. I tutaj nie liczy się szybkość wykonania ruchu tylko maksymalny wynik.
Także wszystko zależy od potrzeb i okoliczności, jakie napotykamy na naszych ścieżkach codzienności.
Istnieje wiele różnych definicji, które można rozważyć, ale przyjmijmy jedno proste ujęcie. Chodzi o konieczność skupienia energii na pokonaniu określonego oporu, który napotykamy w życiu. Aby coś mogło się wydarzyć, potrzebna jest praca i wysiłek. To jest kluczowe.
Porządek w sobie, radość w sercu
Moje wnioski z obserwacji uczestników naszych obozów są takie, że zadbanie o siebie i uporządkowanie pewnych spraw wewnętrznych sprawia, że energia, którą kierujemy w określone obszary, staje się bardziej skuteczna. Kiedy jest przemyślana, dobrze zorganizowana i odpowiednio gospodarowana, unikamy marnowania jej na działania, które nie przynoszą żadnych rezultatów ani korzyści. Wszystko stopniowo układa się w spójną całość, gdzie poszczególne elementy wzajemnie się przenikają, ale jednocześnie zmierzają w obranym przez nas kierunku.
Efektem ubocznym naszych działań podczas obozu były przy okazji uśmiech, radość i życzliwość. Te emocje były podszyte różnymi żartami, zabawnymi historiami, które się wydarzyły, ale czasem trzeba było je nieco podkoloryzować, by stały się jeszcze bardziej komiczne lub po prostu zapadły w pamięć.
To sprawiło, że te dwa elementy: siła i spokój, potrafiły ładnie w każdym z nas zakwitnąć.
Honor w codzienności
Wrócę jeszcze do wspominanego na początku pojęcia honoru. Ono dla mnie wiąże się z działaniem w sposób, który nie rani innych ludzi. Chodzi mi o troskę o własny dobrostan. Bo nie ranić innych oznacza przede wszystkim nie ranić siebie. O to dbamy i o to „walczymy”, ale bez czynienia tego kosztem innych.
Czyli nie bądź egocentrykiem, ale osobą, która potrafi zatroszczyć się o siebie w taki sposób, by być w stanie wspierać innych. Nazwałbym to „zdrowym egoizmem”, który stoi w opozycji do egocentryzmu opartego wyłącznie na myśleniu o sobie.