CZŁOWIEK KOMPLETNY

Grzegorz "Ma-ken" Mikłusiak
Znajdź wewnętrzną równowagę i podnieś jakość swojego życia. 

Ma-Ken
phone   +48 500 464 525 Grzegorz

Licznik i mianownik

czas podzielony przez wartość istnienia
fot. czas podzielony przez wartość istnienia
 

Licznik i mianownik

Z perspektywy wszechświata nasze życie wydaje się nie mieć większego sensu lub znaczenia statystycznego. Czy jestem, czy mnie nie ma – niewiele to zmienia. Jednak samo życie jako proces, jako ciąg zdarzeń ma sens.

Odłóżmy na bok rozważania o tym jak bardzo jesteśmy potrzebni dla innych, a czasem bezwzględni lub miłosierni. Życie, jako istnienie podlega bezwarunkowemu przyjęciu tezy, że ma ono swoją misję. O ile nie spotka nas coś tragicznego, jak wypadek czy wojna, mamy genetycznie zaprogramowany pewien cykl, który prowadzi nas przez kolejne etapy punktów kontrolnych, takich jak chociażby wymiana i odnowa komórek w naszym ciele.


Czas dzielony przez wartość istnienia
Z pewnością spotkaliście się ze stwierdzeniem, że ludzkie ciało zmienia się i odnawia co siedem lat. Bez zagłębiania się w to czy jest to jedynie mit, czy też potwierdzony badaniami fakt, idąc za tą tezą, można założyć, że rzeczywiście mamy pewne zapisy, które sprawiają, że rozwijamy się jako człowiek w procesie życia. Posiadając tę wiedzę, że nasze ciało odbudowuje się regularnie według jakiegoś wzorca moglibyśmy przedstawić to według równania, gdzie w liczniku jest czas, który biegnie, a w mianowniku coś, co związane jest z wartością naszego istnienia na poszczególnych przystankach życiowych. To nie jest stała, lecz ma pewne zasady.


Dla dziecka w liczniku czas płynie powoli. Każdy dzieciak chciałby być dorosły. Przychodzi do mamy i pyta: „Mamo, dlaczego ciągle jest teraz? Ja już chcę być duży!”. Tymczasem w mianowniku tego małego człowieka otwierają się bramki, za którymi dzieje się ogrom spraw. W ciągu pierwszych dwóch lat najpierw raczkuje, potem zaczyna biegać, uczy się wszystkiego na pamięć, powtarza, a gdzieś po drodze pojawiają się elementy logicznego myślenia. Mnóstwo, mnóstwo różnych sytuacji i doświadczeń.


Gdy licznik przyspiesza
Kolejne 7 lat mija, nadchodzi następne i ten mały człowieczek jest już zupełnie inny. Procesy, które w nim zachodzą, zmieniają się. Czas może trochę przyspieszył, ale wciąż myśli o dorosłości albo stara się naśladować dorosłych. Potem przechodzi kolejne 7 lat. Mamy już dwudziesty pierwszy rok życia za sobą.

Co się wydarzyło między tym czternastym, piętnastym rokiem życia a dwudziestym pierwszym? Oczywiście, to wszystko jest umowne, ale co tam się podziało? Jakie rzeczy zaszły w tej klasyfikacji – od małego dziecka do młodego dorosłego? Czy już zaczyna budzić się w nas „mędrzec”? Czas w liczniku być może przyspieszył, ale w mianowniku zaczynają obowiązywać trochę inne zasady – zasady związane z tym, że czas ucieka.


Gdy w mianowniku wzrastają wartości
Przemijają kolejne etapy. Mamy prawie trzydzieści lat i już kilka rzeczy zdążyło się wydarzyć. Może próba założenia rodziny, ukończenie studiów, podjęcie pracy. Wszystko to toczy się już w dynamicznym tempie. Dużo się dzieje, naprawdę dużo. Potem nadchodzi kolejny okres do 35 roku życia. To czas, w którym kształtują się nasze poglądy, zbiór doświadczeń staje się coraz bogatszy.

Licznik, czyli czas, zaczyna się wyraźnie rozpędzać, ale wartości znajdujące się w mianowniku są już ciut inne. Nasze spojrzenie na świat modyfikuje się, choć dynamika wciąż jest duża. Chcemy posiadać i rozbudowywać to co mamy. Może mieliśmy małe mieszkanko, teraz budujemy dom. Wychowujemy dzieci, próbujemy je czegoś nauczyć, sami przy tym dojrzewamy.


Gdy równanie statystycznie się nie zgadza
Przechodzimy dalej i przekraczamy czterdziestkę. Wciąż czujemy się czasem jak w amoku działania i pełni energii, ciągle wydaje się, że możemy wszystko. Lecz tutaj w statystycznym ujęciu mogą się pojawiać pierwsze sygnały ze strony ciała. Częściej zdarzają się kontuzje, a organizm daje znać o swoich ograniczeniach. Zastanawiamy się, co takiego wydarzyło się między tamtym wcześniejszym okresem a teraźniejszością, kiedy ciało zaczyna nam mówić: „Przesadzasz. Musisz odpocząć. Stop”.


Jest to sygnał, że z każdym kolejnym cyklem siedmiu lat, w którym na nowo budowaliśmy nasz świat, robiliśmy to zbyt intensywnie. Patrząc na życie w perspektywie do 120 lat, widzimy, że owszem, organizm się odbudowuje, ale już z pewnymi deficytami. To dlatego, że ciało nie miało czasu na pełną regenerację, nie zdążyło właściwie odpocząć. Zmiana nastąpiła, ale nie do końca prawidłowo.


Jak posprzątać swoje ciało
Jakbyśmy sprzątali mieszkanie, ale za każdym razem niedokładnie. Po siedmiu takich cyklach okazuje się, że efekty sprzątania są ledwie zauważalne. Czyli ta nasza odnowa biologiczna staje się z każdym cyklem mniej skuteczna i cały układ zaczyna się psuć. Pytanie brzmi: czy możemy zrobić coś, co pozwoliłoby nam lepiej zarządzać tymi cyklami, tak aby w ciągu tych siedmiu lat lepiej gospodarować zasobami i wspierać proces regeneracji?


Oczywiście, naukowe odkrycia mogą nam w tym pomóc. Mogą podpowiedzieć: „Zwróć uwagę na poziom cukru we krwi. Dbaj o sen. Bądź szczęśliwy. Spróbuj nie zamartwiać się.” Te aspekty są już w naszej świadomości. Bez względu na to, na jakim etapie życia jesteśmy – czy mamy 7, 14, czy 21 lat – gdybyśmy w tych momentach zaczęli bardziej troszczyć się o nasze ciało, zużycie tego „materiału” mogłoby wyglądać zupełnie inaczej.
 
I jeszcze refleksja, która jest konsekwencją tego, że kiedy przeżyjemy te kolejne cykle i nadejdzie moment, gdy trzeba się spakować i odejść, fajnie byłoby pomyśleć: „OK. Jestem świadomy tego, co się wydarzyło w mojej kapsule ciała. Czas się pożegnać”. W moim idealnym scenariuszu na dziś byłoby to tak, że przygotowuję się na ten moment, rozdaję swoje rzeczy materialne, dbam o to, by nie zostawić po sobie śmieci i „śladów węglowych”.

Potem znikam, w pełni świadomy, w zaplanowany sposób, który byłby ukoronowaniem idealnego życia. I gdybym wówczas wrócił do tezy założonej na początku: czy to miało sens? Mógłbym odpowiedzieć: „Tak. Moje życie ma sens.”