CZŁOWIEK KOMPLETNY

Grzegorz "Ma-ken" Mikłusiak
Znajdź wewnętrzną równowagę i podnieś jakość swojego życia. 

Ma-Ken
phone   +48 500 464 525 Grzegorz

Karta kredytowa na zdrowie

Karta kredytowa na zdrowie
Karta kredytowa na zdrowie

Karta kredytowa na zdrowie

W poprzednich wpisach poruszałem tematy, które powiązane były z wojną. Dziś chcę podkreślić to, co jest podstawą bez względu na okoliczności w jakich się znajdujemy, a o czym przypominamy sobie stanowczo za późno według zasady z fraszki Jana Kochanowskiego: “Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz".

Moje osobiste przeżycia z ostatnich dni są właśnie z tym związane i pokazują, że jest to konsekwencja pewnych zaniechań, a więc braku dyscypliny. Kiedy ma się zdrowie, często się nim szasta. Przypomina mi to bezmyślne użytkowanie karty kredytowej. Wszystko, co robimy, robimy trochę na kredyt.

Jeśli będziemy intensywnie pracować bez odpoczynku, tak jak mi się ostatnio przytrafiło, gdzie myślałem nawet, że to dobre dla mojego organizmu, to może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Ekstremalny wysiłek w wielkim upale to nie był dobry pomysł.

Żyjemy i zaciągamy sobie kredyt w obszarze zdrowia, nie dając organizmowi czasu na regenerację. W naszej myślowej przestrzeni ten wątek często nam umyka. Przychodzi jednak moment, kiedy tę kartę kredytową trzeba spłacić. Jeżeli nie mamy odpowiednich zasobów, zaczynamy chorować.

Gdy jesteśmy zdrowi, nie myślimy o tym, ale gdy zachorujemy, wszystko staje się tragedią. Nagle nie możemy się podnieść z łóżka, robić tego, co lubimy, nic nie cieszy i wszystko traci sens. Z mojej osobistej perspektywy, ostatnie zdarzenia potwierdzają mi to, że zdrowie jest priorytetem i jest najważniejsze.

Regeneracja po bitwie: spokój codzienności

Tym bardziej, gdy na zewnątrz wokół ciebie jest piekło i jesteś po szyję w błocie czy okopie. Jak zadbać wtedy o zdrowie, żeby ludzie się nie uszkadzali przez to, co ich otacza? Czy to jest kwestia wcześniejszego fizycznego przygotowania? Czy może należy w takie miejsce wysyłać ludzi już z pewnym potencjałem, który stopniowo się wyczerpuje, czy też raczej podtrzymywać ten stan na miejscu poprzez różne techniki i metody regeneracji? Nie mam tutaj na myśli takich klasycznych sposobów na rozluźnienie związanych z alkoholem, prochami czy innymi tego typu rzeczami, bo to jest raczej sposób na jeszcze większe “zoranie” głowy i wygenerowanie sobie jeszcze większych problemów zamiast odprężenia.

Doświadczenia, jakie przekazują mi koledzy walczący na Ukrainie potwierdzają, że niezwykle istotne jest przygotowanie. Zorganizowanie na tym etapie “kontrolowanego” piekła, gdzie ktoś już trafia pod ostrzał artylerii. Potem, na polu walki, zrobi to na nim już mniejsze wrażenie i pomimo świadomości zagrożenia, lepiej sobie poradzi z przeżyciem tej sytuacji.

Jeżeli chodzi o regenerację, to żołnierze uczą się i praktykują też takie metody, jak medytacja. Rozluźnieniem dla kogoś, kto wrócił z pola walki jest spacer po parku wśród normalnych ludzi, gdy przebywa między rodzinami z dziećmi, ogląda przyrodę zamiast zbombardowanych domów. Ma poczucie bycia w “normalnej” rzeczywistości, o którą walczy. Bo przecież nie walczy o ruiny. Można pomyśleć, że żołnierz wracający z piekła wojny trafia na taki kontrast i zaczyna zazdrościć i złościć się. Chodzi o to, żeby ludzie mogli właśnie tak żyć i aby nie wszyscy musieli przechodzić przez to piekło.

Nakarmieni dopaminą: pokusy chwilowej przyjemności

Jednak bez względu na to, w jakiej rzeczywistości się znajduję, moim obowiązkiem jest zadbać o najważniejszy zasób jaki mam: o zdrowie. Od czego zacząć? Może zabrzmi to trywialnie, ale moim zdaniem jesteśmy tym, co jemy. Druga kwestia to wewnętrzne nastawienie i ludzie, którzy nas otaczają i mogą na nas wpływać. Prowadzą nas gdzieś na manowce, albo ciągną w górę. Ktoś proponuje słodkie ciasta i torty, ktoś inny alkohol, albo każe siedzieć przy suto zastawionym stole i ucztować, ponieważ jest akurat rodzinna okazja. Innym razem naszą uwagę pochłaniają seriale, które oglądamy do późna. Czyli przekierowujemy strumienie naszej świadomości w strony, które nam szkodzą, jednak są przyjemne. Karmimy się dopaminą i chwilowo jest fajnie.

Tak właśnie używamy karty kredytowej o nazwie “zdrowie”. Mamy na niej do dyspozycji pewne zasoby, które są ograniczone. Jeśli nie korzystamy z nich rozsądnie, musimy się liczyć z kryzysem zdrowotnym, jaki z pewnością nas dopadnie i pociągnie za sobą kryzys finansowy.